Cześć! Cieszę się, że tutaj jesteś!
Tak w zupełnym skrócie:
Jestem trenerką, nauczycielką jogi (2,5-letnia szkoła jogi Open Mind) i dietetykiem (studia mgr na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu). Pierwszy z dziesiątków kursów, warsztatów i dodatkowych studiów zdałam w 2010 roku. Przez ostatnie lata prowadziłam zajęcia w większości szczecińskich klubów oraz klientów indywidualnych – zarówno stacjonarnie jak i online. Przez ok. 2 lata współpracowałam z firmą cateringową Aveppi, następnie z jedną z najbardziej rozpoznawalnych poradni dietetycznych w Polsce (dawniej Poradnia Mauricz). Pisałam do czasopism branżowych (m.in. Body Challenge, Naturoterapia w praktyce). Od początku 2020 roku współpracuję ze szkołą Profi Fitness School, gdzie uczę zawodu przyszłych trenerów oraz prowadzę szkolenie PFS Cross Training w różnych miastach kraju.
Prowadzę aktywnie profile w mediach społecznościowych – na Facebooku, Instagramie oraz Youtube.
Pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam do współpracy!
A teraz nieco dłużej..
Jeśli masz ochotę – podzielę się z Tobą moją historią.
W odróżnieniu od wielu trenerów czy dietetyków, nie mam przeszłości sportowej. W czasach szkolnych wolałam przesiadywać z nosem w książkach niż trenować, wylewając siódme poty.
Zmiana przyszła jak u wielu osób – zmotywowana chęcią schudnięcia zaczęłam biegać, a później poszłam na zajęcia fitness. Miałam prawie 20 lat i dopiero zaczynałam studia. Potem była siłownia, ale szybko z niej zrezygnowałam. Wstydziłam się. Miałam wrażenie, że wszyscy wokół wiedzą i umieją więcej niż ja i patrzą na mnie spode łba.. Więc zostałam na sali fitness, a sporą część pieniędzy (na spółę z tatą) włożyłam w zagospodarowanie domowej piwnicy na przestrzeń przyjazną przerzucaniu ciężarów.
W tym czasie robiłam praktycznie wszystkie kursy i szkolenia branżowe oraz brałam udział w wielu eventach / konwencjach fitness odbywających się w całej Polsce. Szukałam metody na siebie. Przez jakiś czas trenowałam tylko siłowo (w myśl szkoły z Westside Barbell), następnie pojawiły się kettle (z książek Tsatsouline’a w metodzie Strong First, a później w Giervoy), gdzieś pomiędzy bawiłam się metodami kulturystycznymi.
Po drodze rozwijałam również swoją ciekawość w takich dziedzinach jak mindfullness, medytacja, techniki relaksacyjne i oddechowe. Przepadłam na ponad dwa lata kiedy studiowałam jogę – najpierw w Poznaniu, a potem w Koszalinie. Comiesięczne zjazdy dawały mi ostro w kość, bo poza nimi również studiowałam i pracowałam. Ale było warto! To był jeden z kamieni milowych w moim życiu, który pozwolił mi złapać balans. Później musiałam to tylko pielęgnować i rozwijać.
Parę lat temu trafiłam do jednego z crossfitowych boksów w Szczecinie. Na początku obwąchiwałam temat z daleka – byłam nieufna i wiele rzeczy mi się tam nie podobało. W sumie, również teraz wiele mi się nie podoba. Ludzie lubią ekstrema – treningi do zerwania skóry na dłoniach, stanów bliskich omdleniu i rzygania po skończonym workoucie. Ja lubię kiedy klocki układanki mają sens i prowadzą do konkretnego celu. Tutaj (jak i w wielu innych rodzajach sportów czy aktywności fizycznej) często mi tego brakowało. Kiedy wskoczyłam w crossfitowe tryby, okazało się, że mam do nich całkiem niezły dryg. Szlifowałam swój kamyczek – i cieleśnie i mentalnie. Czasem zdzierając ręce, czasem roniąc łzę pod drążkiem, a czasem klnąc na wszystko co wkoło. Każde kolejne zawody, w których startowałam dawały mi niesamowitą satysfakcję z tego, gdzie jestem, co i jak robię.
Nie walczę ze sobą – nie jestem dla siebie wrogiem. Konsekwentnie, przez lata wykuwałam swoją drogę do sprawności, zdrowia i sportowej sylwetki. Zaczynając, byłam beztalenciem z kiepskimi warunkami genetycznymi. A jednak okazało się, że coś niecoś udało się z tych genów wygrzebać, a godziny spędzone na sali, w kuchni i z nosem w książkach przyniosły efekt, o który mi chodziło. Ba! Momentami myślę, że przyniosły dużo więcej niż byłam w stanie sobie wyobrazić. A kiepskiej wyobraźni nie mam 😉
Więc jeśli mi się udało, to Tobie też może!
Czy będziesz wyglądać jak ja? Nie. Absolutnie! Nawet Ci tego nie życzę. To byłoby bez sensu. Przecież jesteś unikatowa, więc po co miałabyś próbować się do kogoś upodabniać? ALE! Przez mądrą i długotrwałą pracę jesteś w stanie przeskoczyć góry, których jeszcze nie widzisz na linii horyzontu. I tego życzę Ci z całego serca!