Loading...

To ile jesz, jest wyłącznie Twoją sprawą!

🚫Przestań w końcu jeść słodycze!

🚫 Znowu sobie pozwalasz?

🚫 Ile nałożyłaś na talerz? Przecież to porcja dla faceta!

🚫 Będziesz gruba jak tyle zjesz!

A 🤬 Ci do tego!
Serio, ile razy słyszałaś coś takiego albo podobnego?

😤 Ja przez ostatnie lata – wielokrotnie!

➡️ Będąc sportowcem nie raz i nie dwa musiałam dorzucać bardziej przetworzone produkty do diety, bo najzwyczajniej w świecie nie byłam w stanie przejeść odpowiedniej ilości kalorii.

➡️ W zależności od priorytetu treningowego jadłam więcej lub mniej węglowodanów, a więc częściej lub rzadziej mogłam np. zjeść dodatkową porcję żelków, popcornu czy ciastków.

➡️ Jadłam 3-4 posiłki, przez co każdy z nich miał ok. 1000kcal. Wyobraźcie sobie ile to było ryżu / makaronu 😂

➡️ Teraz, kiedy jestem w ciąży, jem częściej, bo Mała uciska mi trochę na żołądek i gorzej trawię. Jem 5-6 posiłków. I wiecie co? Już ileś razy słyszałam, że ciągle jem 😂

➡️ W praktyce – jem nieco mniej niż jadłam przed ciążą, co skutkuje również niezbyt szybkim przyrostem wagi (pisząc to w 23 tygodniu mam na plusie niecałe 4kg). Ale kto by o to pytał, prawda?


Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli Cię ocenić, spojrzą przez pryzmat własnych doświadczeń i wiedzy nabytej w internetach. A w myśl zasady 80/20 (▶️czyli 80% zdrowego jedzenia, a 20% tego, na co masz ochotę◀️) możesz zjeść tę czekoladę, pączka czy co tam tak bardzo byś chciała. I nikomu nic do tego. Jesteś odpowiedzialna za to, co i ile wkładasz do ust. Ale odpowiadasz tylko przed sobą. I dopóki wybierasz mądrze, a wszystko spina się jak powinno – powinnaś spać spokojnie. A jeśli tak nie jest – to sama musisz znaleźć w sobie chęć zmiany. Inni mogą sobie gadać co chcą 😉